Zawsze autentyczny i prawdziwy
Ponadto, poprzez teatr chciałem również kształtować świat, wyrażać swoje poglądy. Natomiast jeżeli chodzi o moje własne aktorstwo, to nie wiem czym się wyróżniam, oczywiście poza wysokim wzrostem (śmiech). Wydaje mi się, że wyróżniam się tym, że grając różne postacie, ludzi dobrych i złych, staram się zawsze być autentyczny i prawdziwy. Gdy gram ludzkie wady, to nie szukam ich w innych, ale w samym sobie, nie dlatego, że jestem złym człowiekiem, ale dlatego, że moim zdaniem w każdym człowieku istnieje ten element negatywny.
Dla przykładu, gdy gram człowieka zawistnego, to mimo że nie jestem z natury zawistny, staram się przypomnieć sobie jak czasami szlag mnie trafiał, gdy komuś coś wyszło lepiej.
WP.PL: Jak bardzo teatr się Pana zdaniem zmienił od czasów, gdy Pan grał?
Roman Kłosowski: Wydaje mi się, że te przemiany, które nastąpiły w Polsce po 89 roku, które dały tyle pozytywnego, nie odbiły się dobrze na teatrze. Że to nie jest tak ciekawe jak kiedyś, podobnie myślę o filmie. Może ja jestem już konserwatywny, ale wydaje mi się, że to, co najciekawsze już było, a to, co teraz, to jest wtórne, zwłaszcza w przypadku teatru dramatycznego. Może Andrzej Seweryn zrobi coś interesującego w Teatrze Polskim. A jeżeli chodzi o aktorstwo, to patrzę na moich młodszych kolegów i mam takie odczucie, że może i są oni zdolni, ale jakiś taki materiał mają gorszy.