Najważniejsza jest przyjaźń
WP.PL: Pewnie, że się czyta.
Roman Kłosowski: I jaki w niej jestem? Jestem niegłupim człowiekiem?
WP.PL: Jest Pan niegłupim człowiekiem, który większość życia spędził w teatrze, który poznał wielu ciekawych ludzi, z częścią z nich nawiązał bliskie przyjaźnie, który założył rodzinę.
Roman Kłosowski: Przyjaźń w ogóle jest dla mnie bardzo ważną rzeczą. Wiele razy się na ludziach zawiodłem, ale kilka osób mi zostało. Lucyna Winnicka, Tomek, Zaliwski, Zbyszek Wisz, jeszcze Teresa Lipowska i paru innych. W jakiś sposób sobie ceniłem współpracę z moim przyjacielem Janem Świderskim, ale i innymi reżyserami: Kondratiukiem, Barańskim. Jest również kilka osób, które w sposób istotny wpływały na moje poglądy: Olena Koszutska, Michał Listkiewicz, jej syn. A książka zadedykowana jest mojej żonie - "Krystynie za wszystko". Obchodziliśmy niedawno 58. rocznicę naszego ślubu. I tak to przeszło. Mam dziś rodzinę, syna, synową - zresztą świetną aktorkę, którą sam zaangażowałem do teatru.