Cel: rozdrobnić blokowisko
Zepół Budzyńskiego zapragnął rozdrobnić blokowiska. Budynki wysokie, z małymi mieszkaniami, miały stać przy centrach usługowych. Dalej: budynki z mieszkaniami średnimi, a na obrzeżach te dla rodzin wielodzietnych. Architektura miała podążać za rzeźbą terenu, a nieregularność miała działać na korzyść układu. W Polsce, gdzie panowało przyzwolenie na powielanie prymitywnych, masywnych form - im większy budynek, tym lepiej - była to bardzo odważna koncepcja.
Układ Ursynowa miał zasygnalizować koniec bezkrytycznego modernizmu. Pozostawało pytanie, jak wybrnąć z antynomii przegęszczonego, schorowanego, XIX-wiecznego miasta i osiedla mrówkowców budowanego w szczerym polu? Wolnostojące bryły stawiane niczym metodą kopiuj/wklej były dla zespołu Budzyńskiego tym, co niszczy miasto. Architekci szukali rozwiązania środka, gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami. Czegoś, co wreszcie zwiąże klocki domków. I znaleźli - tym czymś miała być ulica z prawdziwego zdarzenia.