To nie są ćwiczenia
Kobiety musiały się jednak wziąć w garść i zrobić to, do czego przygotowywały się na poligonie. "Pierwszym zadaniem kobiecego Pułku Lotnictwa Bombowego była walka z niemieckimi oddziałami zmierzającymi w kierunku Rostowa. Należało atakować magazyny amunicji oraz paliwa, transport oraz żołnierzy Jeśli nie udawało się zabić wroga, należało niszczyć jego morale, pozbawiając snu i odpoczynku". Jak się okazało, pierwsze loty bojowe nie zrobiły na pilotkach dużego wrażenia. Dolatując nad cel nie spotykały żadnego oporu, nikt do nich nie strzelał. Podejrzewały, że dowództwo nie wierzy w ich możliwości, dlatego dostały łatwe misje i słabo umocnione cele.
Wkrótce się jednak przekonały, że nawet pozornie łatwe misje są śmiertelnie groźne. "Gdy ze swojego drugiego lotu nie wróciły dowódca eskadry Luba Olchowska z nawigatorką Wierą Tarasową, wszyscy byli przekonani, że samolot miał jakąś awarię i dziewczyny musiały przymusowo lądować Przecież nic nie mogło się stać Lubie, najodważniejszej, najbardziej doświadczonej pilotce w całym pułku." Koleżanki nie dopuszczały do siebie myśli o najgorszym, jednak załoga U-2 lecącego obok Olchowskiej relacjonowała później, że jej samolot dostał się pod ostrzał artylerii i najpewniej został zniszczony.