Tańce za wszelką cenę
21 grudnia Nina Iwakina zanotowała w dzienniku: "Pilotka Litwiak po sygnale kończącym zajęcia samowolnie się oddaliła. Trwało to godzinę i trzydzieści minut...". Dziewczyna już wcześniej otrzymywała reprymendy za skandaliczne zachowanie: kłótnie, spóźnienia i naruszanie dyscypliny. Tym razem wszystko wskazywało na to, że Litwiak na własną rękę wybrała się do klubu garnizonowego na sobotnie tańce.
Dowództwo szybko odnotowało narowisty charakter Lili Litwiak, która jednak nie była jedyną problematyczną kadetką. "Wiele jej nowych koleżanek, które jeszcze całkiem niedawno nosiły krepdeszynowe sukienki i pantofelki, kompletnie nie rozumiało, dlaczego nie może udać się do fryzjera albo pójść na tańce, które urządzano dla garnizonu w domu oficerów." Naczelniczka sztabu już pierwszego dnia zamknęła zapobiegawczo drzwi do auli, na której urządzano zabawy, i która sąsiadowała z salą gimnastyczną zajmowaną przez młode żołnierki. "Ale dziewczyny wydrapały dziury w białej farbie, którą było zamalowane szkło, by móc choć popatrzeć na tańczących." Lila Litwiak jako pierwsza postanowiła pójść o krok dalej, zachęcając do podobnych zachowań swoje koleżanki.