Czy pani zdaniem rzeczywiście to Leszek jest winien tych 67 zbrodni?
Po zapoznaniu się z 72 tomami akt sprawy, moim zdaniem Pękalski na pewno ma na swoim koncie więcej niż jedno morderstwo i jeden gwałt. Ile? Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Podam przykład. Leszek przyznaje się do zabójstwa kobiety w miejscowości X. Policjanci z komendy w Słupsku wysyłają zapytanie, czy w tej miejscowości doszło faktycznie do takiego zabójstwa. Dostają potwierdzenie i Leszek jest tam wieziony. Wchodzi do mieszkania, w którym doszło do zabójstwa i potwierdza, że w nim był, ale wtedy ściany były żółte, dziś są zielone. To są takie szczegóły, których policjanci nie mogliby mu podpowiedzieć, bo sami ich nie znali.
Spotkała się Pani z bestią twarzą w twarz - co pani wtedy zobaczyła w jego oczach?
Spojrzałam w oczy Pękalskiemu ponad dwadzieścia lat temu. Wtedy było widać w nich strach, bo Pękalski bardzo bał się, że zostanie skazany na karę śmierci. Bardzo bał się o siebie. Bał się również, że rodziny ofiar mogą go dopaść i wymierzyć sprawiedliwość. Bał się współwięźniów, bo przyznał się podczas śledztwa do uprowadzenia dziecka, a tego w więzieniu się nie wybacza. Potem wycofał te zeznania. Na pewno była to jedna z najtrudniejszych rozmów, jakie przeprowadziłam.