Martwa Droga
Na terenie łagru pozostało całe mnóstwo misek - najważniejszego sprzętu więźnia. Bez miski nie dostawał bałandy - zupy będącej podstawą pożywienia w obozach. Głodnego więźnia zostawiano samego sobie, aby umarł - nie wyrabiał dziennej normy, był więc nieprzydatny. Na budowie niemal codziennie dochodziło do wypadków, często śmiertelnych. Szacuje się, że zginęło tam 20 tysięcy osób. Niektórzy z więźniów sami się okaleczali, aby trafić do szpitala, gdzie znajdowali odrobinę wytchnienia od ciężkiej pracy.
Nazwa "Martwa Droga" czy "Droga Umarłych" według legendy pochodzi od stałej praktyki administracji obozowej: zmarłych przy budowie nie chowano w osobnych grobach, a wrzucano po prostu do nasypu. Według historyków chodzi jednak bardziej o to, że tą nieukończoną drogą kolejową nie jeżdżą żadne pociągi, pozostaje więc martwa.