Niemiecka dokładność
Mało tego, prawdopodobnie dzięki amnestii jego wyrok został anulowany i wyszedł na wolność. Po wyjściu wrócił na swoje dawne miejsce, chyba do Bartnicy. Wspomnienia o tajemniczej sztolni i ukrytym w niej przez Niemców ładunku nie dawały mu spokoju. W końcu postanowił sprawdzić, co słychać w jego podziemiach. Miał jednak problemy z trafieniem w to miejsce i nie dotarł do niego za pierwszym razem. Ostatecznie odnalazł "swoją" sztolnię. Na miejscu zobaczył, że jej wlot jest odstrzelony. Domyślił się, że to robota Urzędu Bezpieczeństwa. Z tą chwilą temat sztolni stał się dla niego zamknięty.
Grabowski zaczął sobie układać nowe życie. Nie miał wątpliwości, że kiedy kilka lat wcześniej Moschner uciekł do Niemiec, a on został zamknięty, pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa dopadli resztę zatrudnianych przy sztolni Niemców i poddali ich wyczerpującemu przesłuchaniu. Ktoś musiał pęknąć i wieść o ich potajemnych próbach dotarcia do sztolni przestała być dla Urzędu Bezpieczeństwa tajemnicą. Czy podjęto próbę dotarcia do zakopanego podczas wojny ładunku, czy go znaleziono - tego Grabowski nie wiedział. W każdym razie Urząd Bezpieczeństwa postanowił sztolnię "zabezpieczyć", a to najprościej było osiągnąć, odstrzeliwując jej wlot.