Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:14

Nie tylko Sęk, proszę państwa...

Nie tylko Sęk, proszę państwa...Źródło: Inne
d3pz9v3
d3pz9v3

Edward Dziewoński wielu osobom kojarzy się wyłącznie z kabaretem "Dudek", bądź też, co jest o wiele gorsze, z jednym zaledwie skeczem... A przecież była to postać niebywale barwna: wspaniały konferansjer, doskonały aktor, nie tylko komediowy, ale także dramatyczny. Dyrektor teatru "Kwadrat", reżyser, pedagog, organizator wielkich przedsięwzięć. Po prostu Dudek...

Syn i wnuk aktora dokonali selekcji materiału gromadzonego przez samego Dziewońskiego i tak powstała książka Dożylnie o Dudku, zawierająca bardzo bogaty materiał faktograficzny: nie tylko zdjęcia ale także wstęp konferansjerski z pierwszego programu kabaretu Dudek, a nawet scenariusz będący kontynuacją przygód Dzidziusia Górkiewicza. Każdy rozdział, to wspomnienia jednej osoby: przyjaciela, kolegi-aktora, bądź kogoś z rodziny. Lista tych, którzy wspominają/wypominają, jest zgoła imponująca: Irena Kwiatkowska, Ewa Wiśniewska, Gabriela Kownacka, Danuta Szaflarska, Wojciech Młynarski, Tadeusz Konwicki, Janusz Gajos, Alina Janowska i wielu innych. Z ich opowieści wyłania się portret dosyć specyficznego człowieka: doskonałego showmana, mężczyzny z ogromnym poczuciem humoru i świetnym wyczuciem estrady. Kapitalnego kolegi i wiernego przyjaciela, wyrozumiałego dyrektora i mądrego reżysera. A przecież jednocześnie Dudek był znanym blagierem, konfabulantem ponad potęgę. Miewał także, jak to określił Tadeusz
Konwicki: „dość intensywną ciekawość do pań". I rzeczywiście, lista podbojów miłosnych Dziewońskiego może imponować.

Słabością wielu biografii pisanych przez najbliższych, jest fakt, że za wszelką cenę unika się w nich trudnych tematów, że każdy stara się przede wszystkim mówić dobrze, trwając w przekonaniu, że o zmarłych nie można mówić inaczej. Biografia Dziewońskiego nie jest także wolna od tych mankamentów: większość pytanych, wyraża się o Dudku w samych superlatywach, co po kolejnych stronach staje się nużące. Co gorsza, część tych wspominek, to te same anegdoty, powtarzane przez różne osoby. Na szczęście znaleźli się i tacy, którzy wyłamali się z grona apologetów, przekazując informacje, podając pewne tropy, które mącą nieco wyidealizowany wizerunek bohatera książki. Wojciech Młynarski, wspominając współpracę z Dziewońskim, wiele mówi o tym ile mu zawdzięcza, ale także zdobywa się na pewną smutną refleksję: "Dudka trzeba było po prostu brać takim, jakim był. Dodam tylko, że najbliżsi płacili tego cenę... I tu poproszę o kropkę". Z kolei Alina Janowska prosto z mostu mówi o nadmiernej kochliwości pana Edwarda i tym,
że skrzywdził przez nią wiele kobiet.

Nie da się ukryć, że powtarzalność opowiadanych historii oraz zanadto pochlebny ton tychże, są pewnym mankamentem tej książki. Ale za to ileż w niej pozytywów! Wspomnienia, anegdotki, dykteryjki składają się na niezwykle barwny i wyrazisty obraz pewnej epoki, pewnego pokolenia ludzi, którzy w paskudnych czasach potrafili się dobrze bawić i oferować trochę tej radości innym. To nie tylko portret jednego aktora. To także liczne opowieści o tworzeniu teatru bezpośrednio po wojnie, oraz w czasach komunizmu. O walce z cenzurą, o trudnych początkach Teatru Telewizji, o odchodzącej już epoce ludzi, którzy umieli rozśmieszać bez uciekania się do prymitywnych żartów i jednoznacznych skojarzeń.

d3pz9v3

Niewątpliwie ten aspekt biografii Dziewońskiego jest dla mnie najcenniejszy, nie jako bezpośrednia opowieść o jednym człowieku, ale jako dokument o czasach, które niestety się skończyły. Czasach kabaretu wymagającego od widza nieco wysiłku, tworzonego przez ludzi inteligentnych, którzy: „wiedzieli gdzie trzeba przykręcić, co trzeba poruszyć, żeby ten mechanizm artystyczny funkcjonował". Właśnie: mechanizm artystyczny.

d3pz9v3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3pz9v3

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj