Sprzątaczka z wyższym wykształceniem
W książce takiej, jak ta, nie mogło zabraknąć naszych wschodnich sąsiadów - Ukraińców. A może precyzyjniej, co dość istotne w tym miejscu: jego żeńskich przedstawicielek. Standardowe wyobrażenie na temat pań przybywających do naszego kraju ze Wschodu jest następujące: są młode, atrakcyjne, słabo wykształcone i pod pozorem pracy w charakterze osób sprzątających, oferują cały inny wachlarz, nieco bardziej pikantnych, usług.
Abstrahując od tego, jak krzywdzący i obrzydliwy to stereotyp, Mazuś przedstawia nam postać Ukrainki sprzątającej bazar. Jej rysopis jest nieco odmienny od powyższego: "(...) mam pięćdziesiąt lat i wyższe wykształcenie. Na Ukrainie studiowałam handel i ekonomię, ja pracowałem na posadzie kierowniczka sklepu (...) W dziewięćdziesiątym pierwszym wszystko się na Ukrainie skończyło". Co warte zaznaczenia: autorka nie zamierza podsuwać nam pod nos prostych morałów w rodzaju "patrzcie, obcy to nie zawsze dzika tłuszcza". Liczy się jednostkowa historia, których znajdziemy tu mnóstwo.