Czy wśród zwerbowanych był Ryszard Kukliński?
Mógł zostać zwerbowany w Wietnamie. Służył tam na przełomie 1967 i 1968 roku. Z lektury akt Zenona Celegrata wiemy, że CIA robiła tam z Polakami, co chciała. To byli zawodowcy i zorganizowali wielką akcję werbunkową. Mogli przeciągnąć Kuklińskiego na swoją stronę. Kukliński zastąpił w Wietnamie Bogusława Kołodziejczaka, późniejszego wpływowego aparatczyka PZPR. Kołodziejczak po latach mówił, że na miejscu działało trzech amerykańskich oficerów, którzy swobodnie mówili po polsku. Było sporo wietnamskich naganiaczy, np. ładnych kobiet. Krążyła plotka, że Kukliński się zakochał. Celegrat też i właśnie to wykorzystał amerykański wywiad, fotografując go z kochanką i grożąc wysłaniem zdjęć do żony. Prokurator, oskarżający zaocznie pułkownika o zdradę, już w wolnej Polsce, powiedział w jednym z wywiadów, że Kukliński rozpoczął współpracę w Wietnamie i jest tego pewien na 100 proc. Nawet jeśli tak było, sprawa jest złożona. Kukliński od 1962 roku był współpracownikiem wojskowego kontrwywiadu. Przed wyjazdem do
Wietnamu przeszedł szkolenie wywiadowcze. To, że był widywany w niedwuznacznych sytuacjach, niczego nie przesądza. Być może wykonywał zadania, o których nie wiemy. Ale z akt Celegrata wynika, że polska osłona kontrwywiadowcza w Indochinach była, delikatnie mówiąc, nieskuteczna. Przecież Zenon Celegrat zgłosił oficerowi Wojskowej Służby Wewnętrznej, że jest nagabywany przez Amerykanina i ten oficer niczego nie zrobił. Zbagatelizował niebezpieczeństwo. Polacy jechali na misję głównie dla pieniędzy. Handlowali i bawili się. W atmosferze rozluźnienia łatwiej działać zawodowym oficerom obcego wywiadu. Czy Kukliński został zwerbowany w Wietnamie? Nie ma to znaczenia wobec faktu, że dzięki niemu amerykański rząd dowiedział się o planach wprowadzenia stanu wojennego. To ochroniło Polskę przed ewentualną inwazją wojsk Układu Warszawskiego. Nie brak głosów, że polskie służby puściły Kuklińskiego właśnie po to, by ostrzec Amerykanów, a nawet, że pułkownik był podwójnym agentem. Tak przypuszczał wybitny polski historyk
Paweł Wieczorkiewicz.