Afryka rośnie w siłę
Konkurencji zza oceanu nie boi się na razie mafia rosyjska, mająca własne bolączki. Zahartowani podczas stalinowskich represji, w epoce komunizmu pracowali ramię w ramię z elitą, wywierając coraz większy wpływ na aparat państwowy. Podczas rządów Breżniewa utworzyli czarny rynek, zaś po upadku ZSRR gorliwie wypełnili pustkę, jaka powstała na pogorzelisku dawnego imperium.Dziś też całkiem nieźle radzą sobie w nowych czasach, łącząc wpływy polityczne z przejmowaniem kontroli nad sektorem energetycznym i bankowym . Przy okazji stają się bogami wojny i kontrolują dostawy broni do krajów ogarniętych konfliktami (że o samym inicjowaniu owych konfliktów nie wspomnę). Mają pole do popisu, bowiem o ile przed okresem przejściowym ZSRR odgrywał marginalną rolę w łańcuchu dystrybucji i konsumpcji narkotyków, tak obecnie popyt w Rosji nieustannie wzrasta. "Zero zero zero" to również opowieść o afrykańskim narkobiznesie, gdzie nigeryjska mafia zainstalowała się w praktycznie każdej stolicy Czarnego Kontynentu,
powoli przygotowując się do ekspansji w inne rejony świata.
Saviano podkreśla, że nowe kartele posuwają się do okrucieństwa, przekazując wiadomości za jego pośrednictwem, zaś starsze stosują okrucieństwo wtedy, gdy jest to konieczne. Na razie wygrywają te pierwsze, charakteryzujące się bardziej elastycznymi strukturami, szybkością realizacji, obeznaniem z techniką, ostentacją w masakrach, barokowym upodobaniu do destrukcyjnego marnotrawstwa i furią, wobec której bledną poprzednicy.
Na zdjęciu: pogrzeb jednego z szefów rosyjskiej mafii, Wiaczesława Iwankowa, pseudonim "Japończyk"