Powieść zamiast striptizerki
Gdy Eco został zapytany o powód, dla którego ceniony naukowiec zdecydował się nagle na karierę literacką, odpowiedział w rozbrajający sposób:
- Kiedy napisałem "Imię róży", miałem 48 lat, opublikowałem ponad 10 książek tłumaczonych na wiele języków, miałem katedrę uniwersytecką, nie chciałem zostać ani premierem, ani rektorem i nie wiedziałem, co jeszcze mogę robić - tłumaczył. - W tym wieku człowiek na ogół ucieka z tancerką albo ze striptizerką, a ja uznałem, że lepiej będzie napisać powieść. Striptizerka w ciągu tych 20 lat pewnie już dawno by mnie rzuciła, a powieści wciąż dotrzymują mi towarzystw". Jak widać, decyzja okazała się słuszna.
Co ciekawe, to nie jedyny romans, który ominął Eco. Gdy w 2015 r. gościł na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie również otrzymał tytuł doktora honoris causa, wspominał swoje spotkanie z Wisławą Szymborską : "Poznałem ją dopiero rok przed jej śmiercią. Zaiskrzyło między nami. Gdybyśmy spotkali się wcześniej, mogłaby wyniknąć z tego historia miłosna".
Na zdjęciu: kadr z ekranizacji "Imię Róży" z 1986 .