Starszy kolega
Tak się jednak nie stało. Choć niektórzy głowią się nad pytaniem, czy mówiąc o Włochu, mówimy bardziej o naukowcu, czy też o prozaiku z krwi i kości, warto chyba jednak zapamiętać go jako tego, który wyciągał do odbiorcy rękę, by prowadzić go przez niezbyt bezpieczny las znaków, treści i interpretacji. Unikał przy tym protekcjonalnego tonu, a albumy w rodzaju "Historii piękna" i "Historii brzydoty" (pamiętajmy, że Eco zajmował się też sztukami wizualnymi), przez niektórych traktowane jako niezbyt wyrafinowane maszynki do wyciągania pieniędzy, wciągnęły do gry w odkrywanie artystycznych znaczeń i tajemnic również tych, których odrzuca ton i język, jakim pisane są teksty wielu wielkich badaczy.
I choć chcę uniknąć typowego dla pośmiertnych publikacji patosu i laurkowości, oglądając wspomniane wcześniej wideo i podążając za plecami Eco, trudno nie odnieść wrażenie, że Włoch, który zmarł 19 lutego 2016 r., dla wielu był po prostym przewodnikiem i mądrzejszym, starszym kolegą.
Mateusz Witkowski