''Pytać mógł każdy''
Nielubowicz musiał się również przyzwyczaić do zupełnie innej atmosfery panującej na sali operacyjnej, w kontaktach z lekarzami i personelem pomocniczym. Chirurdzy przy operacji aorty żartowali na różne tematy, podczas gdy "w polskiej chirurgii obowiązywała pruska dyscyplina, która wykluczała rozmowy." Prawo głosu miała tylko jedna osoba: ordynator, kierownik, profesor, który sam podejmował decyzję, a od personelu oczekiwał jedynie podawania narzędzi.
Tymczasem w Bostonie lekarze otwarcie omawiali przypadki, spierali się, konsultowali. "Pytać mógł każdy. Chirurg z oddziału, student, zaproszony na spotkanie lekarz z innego szpitala." Dla polskiego chirurga były nie do pomyślenia, że pielęgniarka może pytać o zasadność wykorzystania danej metody. Lekarz zza "żelaznej kurtyny" traktował taki "wybryk" jak podważanie jego kompetencji.