Polsko-polskie waśnie
Niemcy włączyli Ukraińców do lokalnych władz. Pod wodzą liderów OUN wczorajsi sąsiedzi rozpoczęli przygotowania do oczyszczenia ziem z "polskiego elementu". Pojęcie to oznaczało fizyczną eksterminację, grabież dobytku i zatarcie jakichkolwiek śladów świadczących o tym, że "Lachy" kiedykolwiek na Wołyniu przebywali. Z początku były to nieskoordynowane polowania, które w lipcu 1943 roku zamieniły się w czystkę etniczną. Zezwierzęcenie banderowców, jak relacjonował jeden z ocalałych, przechodziło ludzkie wyobrażenie. Równie brutalnie mordowani byli okoliczni Żydzi oraz ci Ukraińcy, którzy bohatersko udzielali schronienia Polakom. Pośpiesznie tworzone oddziały samoobrony powstały zbyt późno, by powstrzymać ludobójstwo. Mogło to wynikać ze sporu na linii konspiracja cywilna - wojsko. Wołyński Delegat Rządu RP był za tym, by się z Ukraińcami jakoś dogadać, bo tworzenie samoobrony może ich tylko rozsierdzić. W razie czego zawsze można było ściągnąć kilka oddziałów Batalionów Chłopskich zza Buga... Komendant Okręgu
ZWZ AK Wołyń miał tu związane ręce.
W ten sposób całe cenne miesiące, które można było spożytkować na tworzenie formacji obronnych, zostały stracone. Jedynym efektem tych sporów było to, że w końcu oddziały samoobrony powstały bez oglądania się na skłócone władze. Dopiero po rzezi stały się one trzonem nowo tworzonej 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.