Trudne zadanie
Lawrence Wright podjął się ciężkiego i ryzykownego zadania. Część osób piszących o scjentologach była nękana, sprawdzana, pozywana lub zastraszana. Na szczęście jest coraz więcej relacji odstępców piszących wspomnienia i blogi. To oni tworzą potężny akt oskarżenia wobec procedur obowiązujących w organizacji. W dobie internetu tradycyjne metody zastraszania, z taką pasją stosowane dawniej przez scjentologów, straciły na sile, zaś serwisy obnażające ich działalność powstają dziś masowo. Mimo to, wiele osób, z którymi Wright rozmawiał, obawiało się zemsty ze strony Kościoła, procesów sądowych i utraty kontaktu z rodziną. W Wielkiej Brytanii "Droga do wyzwolenia" się nie ukazała. Niemiecki wydawca, na wszelki wypadek, umieścił na okładce niemały napis, że żadne z historii opisanych w książce nie dotyczą lokalnego oddziału Kościoła Scjentologicznego. Sam Kościół opublikował oficjalne oświadczenie, w którym odniósł się do treści książki Wrighta, została również założona strona internetowa, w której członkowie
podjęli dyskusję ze stwierdzeniami autora (jej zawartość jest imponująca). Batalia przeniosła się do sieci i trwa tu w najlepsze.