Mario Balotelli odkrywa istnienie sędziego liniowego
"W czasie dzisiejszego meczu zauważyłem zadziwiającą rzecz. Mniej więcej w środku drugiej połowy dostrzegłem, że wzdłuż linii autowej biega jakiś facet, który był ubrany dokładnie tak samo jak sędzia, tyle że w ręce trzymał chorągiewkę i od czasu do czasu nią machał. Początkowo odniosłem wrażenie, że macha do mnie, i podbiegłem do niego, żeby się dowiedzieć, czego chce" - tymi słowami rozpoczyna Balotelli opis jednego z meczów, które rozegrał w barwach Manchster City. I dalej:
"Nie odpowiedział jednak na żadne z moich pytań i, co więcej, nikt poza mną nie uważał jego zachowania za dziwne. Zawsze czekam przed ostatnim obrońcą na podanie do przodu, ponieważ jestem bardzo dobry i lubię wyzwania. Jednak dzisiaj kilkakrotnie złamałem narzuconą sobie zasadę i wybiegałem przed obrońcę, zanim dostałem piłkę. I wtedy ten wariat na linii machał chorągiewką jak szalony, grę zatrzymywano, a ja w ogóle nie wiedziałem, o co właściwie chodzi. I tak do końca meczu".
Czy Balotelli zorientował się w końcu, że chodzi o spalone i że wariat z chorągiewką to sędzia liniowy?