Religia szkodliwa nie tylko dla zdrowych
Warto pamiętać, że Lutz wyśmiewa i ostro krytykuje religię zdrowia i jej fanatycznych wyznawców, co nie ma żadnego związku z wyśmiewaniem osób naprawdę ciężko chorych czy cierpiących na poważne dolegliwości, dla których zdrowie – siłą rzeczy – jest niezwykle ważnym tematem.
Nie zmienia to faktu, że „religia zdrowia jest strasznym przesądem nie tylko dla zdrowych, ale również dla chorych”. Przede wszystkim zmieniła ona bardzo obraz człowieka w społeczeństwie – pełnowartościowi są ludzie zdrowi, za to nieuleczalnie chorzy lub niepełnosprawni to osoby drugiej i trzeciej kategorii.
Autor ubolewa nad tym, że religia zdrowia stała się nową religią zbawienia: „System opieki zdrowotnej świata zachodniego rozrósł się do rozmiarów gigantycznego, dzierżącego władzę kolosa gospodarczego, który szybko się powiększa i w zasadzie nie da się już nim sterować”.