Nowa religia, stare tradycje
Sugestywny i zabawny jest także obraz nowej religii opisywanej przez Lutza: „Nie brakuje protagonistów: samozwańczy papieże, oddani wierni, mistrzowie dyscypliny, asceci, święci, inkwizytorzy. Występuje także obfitość wewnętrznych zróżnicowań. Nowy Kościół ma już swoje zakony, sekty i herezje. Dostępne są również akty kultu: człowiek pielgrzymuje, pości, biczuje się i poddaje uzdrawiającym namaszczeniom. Pojawiła się już nawet nowa podwójna moralność: torcik z bitą śmietaną po wizycie w klubie fitness”.
Teolog stawia w swojej książce tezę, że przesadna, fanatyczna troska o zdrowie jest wrogiem radości życia. Uważa też, że zupełnym nonsensem jest twierdzenie, że „najwyższym dobrem jest zdrowie”.