Ciemność dotyka wszystkich
Podobnej ocenie i prostemu zaszufladkowaniu zostali poddani zarówno przez media, jak i czytelników "Ludzi, którzy jedzą ciemność" (ze mną włącznie) wszyscy bohaterowie tej książki. Ferowanie wyroków moralnych zawsze przychodzi łatwo. O tych właśnie ocenach również stanowi reportaż Parry'ego. Autor, dziennikarz będący korespondentem "The Independent" w Tokio, postanowił drobiazgowo opisać przypadek zniknięcia i zamordowania Lucie Blackman, skupiając się przede wszystkim na ludziach, którzy z owym zniknięciem byli związani. Ludziach, którzy zostali dotknięci przez tytułową ciemność, niewyobrażalne zło, dotychczas uśpione w zakamarkach umysłu.
Z początku ukazana jest fasada niewinności, przyzwoitości i troski, która pęka ujawniając zepsucie, moralną erozję oraz głęboko skrywane urazy. Wystarczył jeden katalizator, jedno wydarzenie, by ta fasada runęła - to samo zresztą wydarzenie zdarło z Tokio idylliczną maskę egzotycznego, tajemniczego, acz bezpiecznego i perfekcyjnego miejsca. Odkrywając kolejne szczegóły zniknięcia Lucie i towarzysząc procesowi Obary, poznamy coraz bardziej mroczne szczegóły dotyczących tego, co dotychczas było skryte w cieniu. Ujrzymy świat, w którym mężczyźni z Ghany i Nigerii zaczepiają przechodniów, by zwabić ich do klubów ze striptizem, gdzie barmanki zmuszane są do prostytucji.
Na zdjęciu: grota, w której odnaleziono zwłoki Lucii Blackman