Europejka w Japonii
Dzięki "Ludziom, którzy jedzą ciemność", poznałem zupełnie inne Tokio. I przekonałem się, jak bardzo moja dotychczasowa wizja tego miejsca była miałka i wyidealizowana. Nie wiem, jakie wyobrażenia miała Lucie Blackman - dwudziestojednolatka, o której traktuje ten reportaż - z pewnością jednak wiedziała coś o "świecie kwiatów i wierzb", który narodził się w epoce Edo pozostawiając po sobie archetyp wykształconej, eleganckiej, stylowej i inteligentnej następczyni kurtyzany. Wybierając się do Tokio, chciała trochę pozwiedzać, pouczyć się języka, żartowała również, że zostanie luksusową, dobrze opłacaną gejszą. Wolała nie wyjaśniać rodzinie, że będzie to jej głównym zajęciem, które sprowadzać się miało, teoretycznie, do nalewania drinków, słuchania żali i śpiewania karaoke. Wszystko to, by spłacić długi, urosłe do astronomicznej sumy ośmiu tysięcy dolarów.
Na zdjęciu: Tokio nocą