Drzwi na Zachód
Rola w "Popiele i diamencie" będzie dla niego na tyle przełomowa, że swojemu synowi da imię właśnie Maciek. Ale, jak twierdziła jego żona, Elżbieta Chwalibóg, był człowiekiem, który nie powinien był zakładać rodziny i mieć dzieci: wiecznie go gdzieś nosiło, miał irytujące natręctwa, wkrótce zaczęły się problemy z alkoholem, wiecznie otaczały go też kobiety, choć w opinii znajomych był raczej erotomanem gawędziarzem. Zawodowo, mimo że "Popiół i diament" otworzył mu drzwi na Zachód i grywał głównie w filmach francuskich, zaczynał sprawiać problemy reżyserom: psychiczna niestabilność i skłonność do zaglądania do kieliszka nie były jego sprzymierzeńcami. Niezależnie od tego, wciąż wierzył, że w jego życiu coś się zmieni. Rano, 7 stycznia 1967 roku dostał propozycję zagrania w telewizyjnej adaptacji sztuki Tennesee Williamsa "Tramwaj zwany pożądaniem". Zaoferowano mu sto tysięcy dolarów honorarium. Początkowo wziął to za dowcip, ale potem poszedł z kolegą świętować. Rano z Wrocławia miał pojechać do Warszawy, nie
wiadomo dlaczego zwlekał z wyjazdem. Wskoczył do pociągu i ześlizgnął się pomiędzy stopień wagonu a peron. Na jego pogrzebie zgromadziły się tłumy ludzi - odchodził ktoś, kto do końca pozostał sobą.