Dziewczyny jak popielniczki
Gwiazda powojennego kina, pokoleniowy idol, artysta utkany z kompleksów, który nigdy nie umiał nauczyć się dobrze tekstu, za to świetnie improwizował. Aktorstwo Zbyszka Cybulskiego było nieprzewidywalne i oparte na własnych wnoszonych przed ekran emocjach (często grał we własnych ubraniach - także dlatego trudno go sobie wyobrazić bez charakterystycznych ciemnych okularów, które świetnie oddzielały go od świata). Przez 12 lat zagrał w 35 filmach, choć najważniejszą rolę miał jedną: to postać Maćka Chełmickiego z "Popiołu i diamentu" Andrzeja Wajdy stworzyła mit Cybulskiego. Spokrewniony z Wojciechem Jaruzelskim (przez matkę, Jaruzelską z domu), nosił w sobie piętno - jak zresztą cała jego rodzina - panicznego strachu "przed Ruskimi" - podobno to przez to, jak wspomina Kazimierz Kutz, Cybulski był neurotykiem z okupacyjnymi traumami.
Nieśmiały i sentymentalny, przeżywa młodość wypełnioną harcerstwem, obozami, aktywnością fizyczną. Chce zostać dyplomatą lub dziennikarzem, ale rozczarowany studiami postanawia zdawać do krakowskiej PWST. Kocha tu dwa razy: piękną brunetkę Olę, z którą historia skończy się gwałtownie, bo ślubem dziewczyny z innym mężczyzną i Ewę, w której Cybulski "zadurzył się obłędnie, a Ewa tylko przelotnie". Znana jest anegdota o tym, jak Cybulski odwiedził matkę dziewczyny i w którymś momencie wizyty miał podnieść ze stołu popielniczkę i powiedzieć: "Gdy będę już znanym aktorem, wtedy zabiorę sobie Ewę jak teraz tę popielniczkę". Ale role się odwróciły, bo kiedy aktor zyskał popularność, matka Ewy przyjechała na Wybrzeże prosić, by Cybulski wrócił do jej córki - było już jednak za późno.