Srogi ojciec
Podobne poglądy miał Heinrich Himmler, który był pewien, że gdy Niemcy stworzą rasę aryjską liczącą 200 milionów obywateli, zdobędą całkowitą władzę nad światem. Zgodnie z tym założeniem w 1936 roku powołał on do życia organizację Lebensborn, funkcjonującą w strukturach SS. Jej celem było stworzenie odpowiednich warunków w sieci swoich centrów do "odnowienia krwi niemieckiej" i "hodowli nordyckiej rasy nadludzi (W Polsce istniało aż pięć takich ośrodków, m.in. w Łodzi, Krakowie i Bydgoszczy).
Bormann przekonywał, że kochał dzieci, ale dla swoich nierzadko bywał oschły i szorstki. Większość jego potomków poznała też jego ciężką rękę. "Był dobrym ojcem tylko wtedy, gdy udało mu się zachować dobry humor". Na ile uzasadniony był strach przed jego srogością, pokazuje przykład: "nie unikał chłostania swoich własnych dzieci za pomocą szpicruty. I tak pewnego razu jeden z jego chłopców potknął się i wpadł do kałuży. W wybuchu gniewu ojciec zapomniał się tak bardzo, że potraktował go kopniakami" - pisze Koop.