Martin Bormann - pierwszy po bestii
W cieniu Hitlera
Martin Bormann był jednym największych nazistowskich zbrodniarzy wojennych, ale zawsze trzymał się w cieniu Hitlera. Jego osobista władza jako "numeru dwa" rosła w miarę, jak Trzecia Rzesza zbliżała się ku upadkowi. Ten zręczny manipulator dyskredytował w oczach Wodza dwóch swoich wielkich rywali: Hermanna Goeringa i Josepha Goebbelsa tylko po to, by w końcu faktycznie stać się jego następcą. Przez długie lata po wojnie sądzono, że Bormann zdołał uciec z oblężonego Berlina i ukrywa się w Związku Radzieckim albo w Ameryce Południowej. Dopiero w 1972 roku odnaleziono jego szkielet. Co dzisiaj wiemy o "pierwszym po bestii"?
Martin Bormann był jednym z największych nazistowskich zbrodniarzy wojennych, ale zawsze trzymał się w cieniu Hitlera. Jego osobista władza jako "numeru dwa" rosła w miarę, jak Trzecia Rzesza zbliżała się ku upadkowi. Ten zręczny manipulator dyskredytował w oczach Wodza dwóch swoich wielkich rywali: Hermanna Goeringa i Josepha Goebbelsa tylko po to, by w końcu faktycznie stać się jego następcą. Przez długie lata po wojnie sądzono, że Bormann zdołał uciec z oblężonego Berlina i ukrywa się w Związku Radzieckim albo w Ameryce Południowej. Dopiero w 1972 roku odnaleziono jego szkielet. Co dzisiaj wiemy o "pierwszym po bestii"?
Nie pisał dzienników, nie wygłaszał mów jak minister propagandy Goebbels, ale zostały po nim niezliczone rozporządzenia, okólniki i ogłoszenia, które produkował na pęczki. A także korespondencja z żoną Gerdą, z której wyłania nam się obraz zakochanego męża i tkliwego ojca, a nie bezwzględnego szefa Kancelarii Partii Nazistowskiej. Sporo informacji o nim można znaleźć także w dokumentach jego politycznych przeciwników. A było ich wielu.