Dwie żony dla zwiększenia dzietności
Radziła nawet swojemu małżonkowi, żeby "M. zaszła w ciążę jednego roku, a ja dopiero w następnym, tak, żebyś zawsze miał u swego boku jedną mobilną kobietę". Bormann jednak pragmatycznie zauważył, że ten pomysł jest "zupełnie zwariowany". "To by nie funkcjonowało!" - zanotował na liście od "żony najukochańszej". "Nawet, gdyby obie kobiety były najbliższymi przyjaciółkami, każda powinna pozostać niezależna. Odwiedziny - tak, ale bez przesady" - zaznaczył.
Tymczasem jego małżonka wpadła na kolejny pomysł, którego celem było zwiększenie dzietności w Niemczech. Zaproponowała bowiem, by po zakończonej wojnie "nienagannym pod względem rasowym mężczyznom" prawnie zezwolić na to, by mieli dwie żony. Bormann był z tego niezwykle dumny i chwalił jej projekt, zwłaszcza, że Hitler myślał podobnie.