Pragnęła domowego ciepła
Zwrot w ich znajomości nastąpił podczas wakacji, kiedy wraz z przyjaciółmi wybrali się do Arromanches. Tam żona Langevina skarżyła się Marii, nazywając męża gburem zajmującym się tylko nauką. Kiedy noblistka powtórzyła to Paulowi, ten znalazł ujście swej tłumionej rozpaczy i opowiedział jej o katowaniu przez żonę i teściową oraz codziennej udręce, w jaką przerodziło się jego życie rodzinne.
Skłodowska-Curie tak bardzo się przejęła dolą ojca czwórki dzieci, że niebawem wynajęli mansardowe mieszkanie, by spokojnie móc się w nim spotykać. Ta poukładana, powściągliwa, skryta, zachowawcza wręcz kobieta pisała w listach: "Nie mogę się doczekać, kiedy znów cię zobaczę, tak bardzo, że nie dbam o kłopoty, które nadejdą". Z biegiem czasu zaczęli odczuwać potrzebę posiadania prawdziwego, wspólnego domu i stworzenia rodziny.