Ale czy ludzie nie potrzebują bohaterów? Dlaczego im to odbierać?
Violetta: Edelman uważał, że takich jak on było wielu. Jego żona powiedziała, że on twierdził, że po prostu miał szczęście, że przeżył, a ci, co szli na śmierć do gazu byli jeszcze bardziej bohaterscy od niego. Nie chciał po prostu nadawać sobie takiej wielkiej rangi, jednocześnie umniejszając to, co zrobili tamci.
Czy wasza fascynacja nim również zrodziła się z powodu jego bohaterstwa czy z czegoś zupełnie innego?
Violetta: Ja mu się przyglądałam z daleka. Miałam mniej więcej tyle lat, co Pani, kiedy Edelman przyszedł w tym swoim sweterku na uroczystość z okazji rocznicy powstania w getcie i ochroniarze nie chcieli go wpuścić.
Magdalena: Bo nie miał zaproszenia.
Violetta: No i przede wszystkim, bo wyglądał jak…
Magdalena: Oj, cicho… Miał swój styl.
Violetta: No… nie wyglądał jak bohater. Tak ubrany nie przychodzi przywódca powstania w getcie. Więc ochroniarze byli przekonani, że to przyszedł jakiś pan, który gdzieś tam w okolicy mieszka i po prostu chce wejść. Ja zaczęłam krzyczeć: – Wpuśćcie, bo to jest Marek Edelman!