Co się w was zmieniało przez tę podróż przez świat Edelmana?
Violetta: Uczyłyśmy się od niego cały czas odwagi.
Magdalena: W naszych życiowych różnych układach nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć nie. Ciężko nam jest wyrażać swoje zdanie. On to potrafił.
Violetta: Dla Edelmana te niby oczywiste wartości, o których my często zapominamy, naprawdę były istotne. Że na przyjaźń trzeba chuchać i dmuchać, codziennie dzwonić do rodziny, przyjaciół, odmeldowywać się, pomagać, przywozić prezenty. Że trzeba być pewnym swojego zdania i je wyrażać. On nie bał się skrytykować nawet papieża Jana Pawła II, który był dla niego po prostu nieludzki, gdy mówił, że kobiety gwałcone przez Serbów w czasie wojny nie powinny usuwać ciąży. Nie bał się też skrytykować Żydów za to, co robią z Palestyńczykami.
Magdalena: Z drugiej strony cechowała go taka zwyczajna chęć pomagania innym, czego my już nie mamy. Nie traktujemy pomagania jako czegoś naturalnego, co po prostu się robi. Dla niego nie było świętem to, że się kogoś odwiedziło w szpitalu, że się często sprawdzało, co się z kimś dzieje, że się troszczyło o innych.
Violetta: Kto się teraz kłóci o kształt przyszłej Polski, ale tak naprawdę kłóci, a nie opluwa? Kiedyś to było naprawdę ważne, żeby zmieniać świat.