Żona Edelmana
Magdalena: Nie do końca się ze sobą dogadywali, ale z opowieści Ireny Jaros wynika, że byli ze sobą zawsze emocjonalnie związani. W którymś momencie Marek Edelman przyjechał do Warszawy na święta Wielkanocne i tam dowiedział się, że jego żona umarła. I wtedy nagle bardzo podupadł na zdrowiu. Już nigdy nie wrócił do Łodzi. Napisał do niej list, w którym stwierdził: – Gdziekolwiek byliśmy, zawsze patrzyliśmy w tę samą stronę. I to jest prawda. Mieli taki sam sposób patrzenia na świat.
Violetta: To wynikało z tego, że byli wychowani w ideologii Bundu.
Magdalena: W tym, że trzeba pomagać.
Violetta: Alina była aktywistką. Nawet na łożu śmierci, gdy tylko dowiedziała się, że ktoś w górach potrzebuje pomocy, to tylko bała się, że nie zdąży przyjść mu na ratunek.
Magdalena: Pomagała dzieciom, angażowała się w akcje pomocowe dla krajów Trzeciego Świata, była zaangażowana w działalność organizacji Lekarze bez Granic. Została odznaczona Krzyżem Walecznych.