Olszewski: Pisarze jak dorożkarskie szkapy
Do dyskusji włączyli się także publicyści "Tygodnika Powszechnego". Grzegorz Jankowicz, krytyk literacki i publicysta, pisze, że nie wie, jakie były intencje Malanowskiej (świadectwo rozczarowania czy akcja społeczna?), ale faktem jest, że swoim wystąpieniem "zwróciła uwagę na poważny problem, który dotyczy wszystkich polskich (i nie tylko) pisarek i pisarzy".
Po to, by pisarze mogli realizować misję, muszą zadbać o swój byt. Jedni podejmują prace w innym zawodzie, inni tworzą literaturę i "teksty użytkowe" (felietony, scenariusze itd.). "Ta dwudzielność, to podwójne życie, które wydaje się dziś tak nieuchronne, ma swoje negatywne konsekwencje. Wpływ takiego sposobu funkcjonowania na pisanie jest bezdyskusyjny, a pogłębiająca się frustracja niektórych twórców (wciąż tabuizowana) to tylko pierwsza z długiej listy zawodowych "chorób"." - pisze Jankowicz.
Zdaniem dziennikarza i pisarza Michała Olszewskiego nie jest jednak tak, że "pisarz w czasie (finansowo) marnym pozostaje bez szans. Sączą się przez polskie życie literackie strumyki życiodajnej gotówki". I dalej: "Ale co robić, gdy mimo największych wysiłków efekty nie przekładają się na satysfakcjonujące finansowo konkrety, a wciąż coś ciągnie nas do pracy literackiej? Odpowiedzi udzielił Dostojewski, porównując kiedyś wyrobników pióra do dorożkarskich szkap, i ta bezwzględna figura prześladuje mnie od lat".