Gill-Piątek: "Milcz, gdy mówią chłopcy!"
Z kolei Hanna Gill-Piątek w felietonie "Malanowska, milcz, gdy mówią chłopcy" ("Dziennik Opinii") wypowiedziała się z perspektywy "klubu dżentelmenów", czyli w imieniu udzielających "dobrych rad" "panów pisarzy" i "macho polskiej literatury". Felietonistka pisze m.in. o tym, że pisarze płci męskiej mają dużo większą szansę na lepszą pracę i wyższe zarobki:
"Stałe rubryki z felietonami to w Polsce męska szatnia z kilkoma damskimi kwiatkami dla podtrzymania złudzenia różnorodności. Na spotkania autorskie w powiatowych bibliotekach, z których wyciągamy po tysiąc za jedno, zaprasza się o wiele częściej pisarzy. I to najlepiej przystojnych, bo tak się składa, że twarda publiczność takich spotkań to nauczycielki, panie domu, rezydentki ośrodków spokojnej starości. Czytają też Kalicińską, ale kochają grzecznych chłopców z brylantyną na włosach".
I w ostatnich zdaniach tekstu: "Nie myśl, że będziemy ci ułatwiać. Jak się wystawisz, przywalimy ci jak tym razem. Za daleko zaszłaś i jesteś już przeciwnikiem w wyścigu o sprzedaż i nagrody. Twoja sprawa, że chciałaś wejść w ten świat. Tobie się, Malanowska, wydaje za dużo. Co by to było, gdyby pisarz mógł w Polsce wyżyć z literatury. Mogłoby się okazać, że jest ktoś piszący ciekawiej od nas, choć może mniej obrotny towarzysko. W dodatku nie facet. I co my byśmy wtedy zrobili?" - ironizuje Gill-Piątek.