Kłopoty z imigrantami
Gdy myślimy o dziewiętnastowiecznej emigracji, przed oczami stają nam posągowe sylwetki wieszczów i arystokratów. Właściwie nie dopuszczamy do wiadomości, że paryska Polonia mogła składać się z kogokolwiek innego niż z artystów i akademików. Szkoła utwierdza nas w przekonaniu, że oni wszyscy, otoczeni nimbem bohaterów i bojowników o wolność, pełni ogłady i kompetencji, doskonale wpasowali się we francuskie społeczeństwo. Zapominamy jednak, że większość emigrantów wcale nie należała do tzw. wyższych sfer.
Wśród przyjezdnych było bardzo wiele osób niewykształconych i niewładających językiem miejscowych. Połączmy to wszystko z roszczeniami finansowymi, jakie mieli wobec tutejszych władz Polacy oraz z licznymi sporami i przestępstwami, do jakich dochodziło wśród przedstawicieli Polonii. Czy można się dziwić, że Francuzi mieli nas z czasem dość? Jak pisze Stomma: "w centralnej prefekturze paryskiej zatrudnić musiano specjalnego tłumacza, gdyż znaczna część zażaleń i donosów emigrantów na emigrantów pisana była w języku polskim, i do tego wysoce niepoprawnym językiem".