"Śmierć Andrzeja była całkowitym zaskoczeniem"
Prof. Szczeklik leczył także Wisławę Szymborską. Jerzy Illg wspomina: "Z Wisławą lubili się bardzo, Andrzej ją ogromnie podziwiał. W grudniu 2011 roku byliśmy w Paryżu, a z Wisławą było już bardzo niedobrze. Żona mi jednak powtarzała: "Zobaczysz, ona jest z innego kruszcu, na pewno się z tego jeszcze wygrzebie". I wtedy dostaliśmy od Andrzeja sms z jednym słowem: "Gaśnie". Wiedzieliśmy, że jeżeli on tak pisze, nie ma się co łudzić.
Andrzej Szczeklik zmarł dwa dni po śmierci Wisławy. Kraków bez nich nie jest już tym samym miastem. Na jej odejście jakoś byliśmy już przygotowani, liczyliśmy się z tym, że to nieuchronne, ale śmierć Andrzeja była całkowitym zaskoczeniem. Był tak pełen radości życia, cudownej witalnej energii. Tylu ludzi uratował, umiał wysłuchać najsubtelniejsze szmery serca, a u siebie nie rozpoznał tego zagrożenia. Nie było nam dane tej książki dokończyć. Chciałbym go spytać jeszcze o tak wiele rzeczy...".