"Przegrał pojedynek z własnym sercem"
"Dla mnie przyjaźń ta była jednym z najwspanialszych darów, jakie mnie w życiu spotkały. Zawdzięczam jej wiele pięknych (czasem najdosłowniej upojnych) chwil, inspiracji, przemyśleń i lektur. Myśląc o Andrzeju, zadawałem sobie często pytanie, jak możliwe jest nagromadzenie w jednym człowieku takiego bogactwa talentów" - pisze Jerzy Illg we wstępie do "Słuchu absolutnego".
Przyjaciel profesora wciąż nie potrafi uwierzyć i pogodzić się z jego śmiercią. Andrzej Szczeklik "przegrał pojedynek z własnym sercem, które zdradziło go nieoczekiwanie i odmówiło posłuszeństwa - co z pewnością wydawało mu się niemożliwe. [...] Był zapewne przekonany - tak mi się przynajmniej wydaje - że siłą woli ujarzmi ten głupi mięsień, który nie może przecież pokrzyżować mu tylu planów, nie będzie w stanie zatrzymać go w biegu, skoro tyle celów jeszcze przed nim: wielki kongres kardiologów, któremu miał wiosną przewodniczyć, wyjazd na konferencję do Korei, współpraca w ramach pozyskanego grantu z wybitnym szwajcarskim profesorem, która - jak szepnął kiedyś mojej żonie - mogła w wypadku sukcesu ocierać się o Nobla...".
Andrzej Szczeklik zmarł 3 lutego 2012 roku w Krakowie. Pogrzeb profesora odbył się 8 lutego w Bazylice Mariackiej. Wybitny lekarz i naukowiec został pochowany na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.
Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL, na podst. książki. Fragmenty wywiadu z Jerzym Illgiem - PAP.