Łabędzi śpiew burdelu
Erotyka w różnym wydaniu jest mocno obecna w powieściach Llosy, w szczególny sposób w wydanej w 1988 roku "Pochwale macochy". Pisarz wyznaje: "Moje pokolenia przeżyło łabędzi śpiew burdelu - pogrzebało tę instytucję, która zanikała, w miarę jak zmieniały się obyczaje seksualne, odkąd wynaleziono pigułkę antykoncepcyjną i mit dziewictwa stał się przeżytkiem, a chłopcy zaczęli uprawiać seks ze swoimi dziewczynami. Zbanalizowanie seksu, które było tego następstwem, jest według psychologów i seksuologów bardzo zdrowe dla społeczeństwa, bo pozbywa się ono licznych zahamowań neurotycznych. Ale dla współczesnego człowieka oznacza to również strywializowanie aktu seksualnego i prowadzi do zminimalizowania tego szczególnego źródła przyjemności. (...) Burdel stanowił świątynię jakiejś tajemnej religii".
Wbrew oczekiwaniom ojca Mario nie został wojskowym. Studiował prawo i literaturę w San Marcos. Wywołał też skandal, żeniąc ze starszą o kilkanaście lat rozwódką Julią. Zafascynował go socjalizm, uwierzył w rewolucję kubańską. O Fidelu Castro mówił: "Nigdy nie widziałem marksisty mniej przywiązanego do formułek i oklepanych schematów w wyjaśnianiu rzeczywistości". Ale też: "Fidel, jak na półboga przystało, nie uznaje rozmówców, tylko słuchaczy".