Powieść z kryzysu
Vargas Llosa twierdzi, że powieść rodzi się z kryzysu: "Kiedy życie wydaje się pełne i absolutne, dzięki wierze, która wszystko wyjaśnia i zawiera, ludzie są pogodzeni ze swoim losem, a powieści nie grają żadnej roli.* Kultury religijne wydają poezję, teatr, nie powieści.* Fikcja jest specjalnością społeczeństw, w których wiara przechodzi jakiś kryzys, gdzie trzeba w coś wierzyć, gdzie jedna, absolutna i godna zaufania wizja została zastąpiona wizją popękaną i niepewnością co do świata, w jakim się żyje, oraz zaświatów".
Przyznaje, że najlepsze rzeczy, jakie go w życiu spotkały, nie zostawiły śladu w jego twórczości. Natomiast "to, co było płodne, korzystne, to złe traktowanie, gorycz, wielkie rozczarowania, pewne doświadczenia związane z bólem, porażką, złem".