Czy organizacje humanitarne są rzeczywiście neutralne?
"Skoro pomoc jest elementem strategii wojennych, to czy w takim razie organizacje humanitarne mogą stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, że są neutralne?" - zastanawia się holenderska dziennikarka, ale między słowami daje negatywną odpowiedź, którą zresztą popiera odpowiednimi przykładami.
W 1984 roku w Etiopii wybuchła wojna domowa, w której rebelianci z północy walczyli z siłami rządowymi. Walczący po stronie rządowej zaatakowali tereny zajęte przez buntowników, spalili wioski i zniszczyli całkowicie zapasy żywności. Następnie (dzięki zaangażowaniu stacji telewizyjnych) zaapelowały do ludzi dobrej woli na całym świecie o natychmiastową pomoc. Jako przyczynę narastającego głodu wskazali suszę, która rzeczywiście w tamtym czasie miała miejsce. Apel przyniósł wymierny skutek, do Etiopii przybyło mnóstwo instytucji pomocowych, a również dzięki kampanii artystów z Live Aid, udało się zebrać ogromne fundusze. Pieniądze trafiły jednak nie do prawdziwie poszkodowanych, tylko do żołnierzy reżimu, którzy dzięki nim zorganizowali ogromną akcję przesiedleńczą. W jej trakcie zginęło ponad sto tysięcy ludzi, a do tego na Południu powstały obozy pracy przymusowej, która przyniosła kolejne ofiary.