"Przekręt afgański"
Przypadek Afganistanu (reporterka pisze wprost o "przekręcie afgańskim") wskazuje na jeszcze inną patologię związaną z tym przemysłem. W październiku 2001 roku rozpoczęła się "wojna z terroryzmem", a amerykańskie samoloty zbombardowały siedziby talibów znajdujące się na terenie tego kraju. Natychmiast po tym wydarzeniu wkroczyli tam przedstawiciele organizacji humanitarnych z ponad 60 państw, by zając się odbudową kraju.
Jak się jednak okazuje - po wielu latach pracownicy tychże fundacji żyją w śmiertelnym strachu przed talibami, obawiają się także porwań i wybuchów min. W Kabulu, stolicy i największym mieście Afganistanu, humanitaryści ukrywają się, a swoimi ważnymi przedsięwzięciami kierują z ukrytych baz. Dyrektor tamtejszego oddziału Banku Światowego przyznał natomiast, że od trzydziestu do czterdziestu pięciu procent otrzymanych pieniędzy "wydatkuje się niewłaściwie" i "marnotrawi na olbrzymią skalę".