Księża-alkoholicy: sensacyjne incydenty czy polska norma?
Ignacy Krasicki , książę biskup warmiński, wydał Monachomachię w 1778 roku. Poemat mistrza satyry, ale i doskonałego obserwatora życia społecznego, są najlepszym dowodem, że już wtedy ludzie Kościoła mieli problem z nadużywaniem alkoholu:
„W nagłej potrzebie i skąpiec uczynny: Niesie brat Czesław, rumiany i tłusty, / Ogromne flasze, już czuć zapach winny / Wina, którego w post i mięsopusty / W swej celi tylko doktor miodopłynny / Przewielebnemi sam popijał usty; / Garniec wlał w puchar Czesław, wlał i stęknął; / Rozśmiał się w duchu prałat, doktor jęknął”.
Przez długi czas – mimo podejmowania licznych inicjatyw trzeźwiościowych – Kościół w Polsce nie radził sobie z alkoholizmem wśród księży: „Biskupi (w zależności od temperamentu) napominają albo krzyczą na nadużywających alkoholu księży. Jedni proszą ich, żeby zerwali z nałogiem, drudzy nazywają wykolejeńcami i grożą suspensą”.
Dopiero w połowie lat 90. powstał Apostolski Ruch Księży Abstynentów (ARKA). W ramach ARKI istnieje także Abstynencki Ruch Księży Alkoholików, tzw. mała ARKA. „Wspieramy się w swoim trzeźwieniu” – mówi ksiądz Stanisław Kowalski.