Plemiona w walce o wolność i narkotyki
Walki na tle etnicznym rozsadzały Birmę od środka przez wiele lat. Konflikt miał swoje epicentrum w walce o skarb narodowy, jakim stały się narkotyki. Największą, bo trzydziestotysięczną armię, doposażoną przez Chińczyków, posiada plemię Wa. Do niedawna nazywane "łowcami głów", jeszcze dwadzieścia lat temu wieszało na chatach czaszki zabitych wrogów. Birma jest drugim na świecie producentem heroiny, zaraz po Afganistanie. Większość towaru pochodzi od Wa. W latach sześćdziesiątych junta powołała jednostkę Ka We Ye przeznaczoną do walki z Wa. O jednym z jej przywódców, Khun Sa, Księciu Ciemności, amerykański ambasador w Tajlandii powiedział, że jest największym wrogiem ludzkości.Khun Sa skomentował te słowa, mówiąc, iż ambasador "pierdzi ustami". A następnie przejął kontrolę nad handlem heroiną. W latach dziewięćdziesiątych skupił się na metaamfetaminie, gdyż było ją dużo łatwiej wyprodukować, a laboratoria były trudne do namierzenia z satelity.
Oficjalnie oskarżał Zachód, iż przywiózł do Azji narkotyki, a teraz napędza ich produkcję. Tymczasem Wa nie chciało łatwo oddać dominacji w produkcji narkotyków.* Wędrowali od wioski do wioski pozostawiając za sobą spalone domostwa.Opium sprzedawali na bazarach, a zarobione pieniądze wydawali na rubiny, które wstawiali sobie zamiast zębów. W połowie lat dziewięćdziesiątych sąd amerykański wystawił list gończy za Khun Sa, który próbował wwieźć na teren USA tysiąc ton heroiny. *Birmański reżim odmówił ekstradycji Księcia Ciemności, który do samej śmierci żył w luksusowej posiadłości w Rangunie.