Kazimierz Kutz: zawsze wiedziałem, że będę pisał książeczki
WP: Czym się różni pisanie scenariusza, pisanie na potrzeby kina od pisania powieści? * * Kazimierz Kutz: Całkowicie się różni. Scenariusze to literatura użytkowa. Gdyby scenariusze były literaturą, to wszyscy by je czytali. Ja swoje scenariusze pisałem bardzo starannie, były drukowane, ale to tylko wizualny opis spraw, który ma służyć reżyserowi, żeby stworzył mniej lub bardziej udany film. Sam dostarczałem sobie tej materii w filmach śląskich, między innymi dlatego, że kino polskie bardzo się uzależniło od literatury i żyło z cudzego, czyli z adaptacji. W kinie chodzi o to, żeby stworzyć materię wizualną, film to widowisko. Pojemność kina jest bardzo ograniczona. Film w istocie traktujemy jak rozrywkę, jest on rodzajem konsumpcji. Każda dziedzina ma swoją siłę i swoje słabości, ale jednak słowo to jest słowo. Kino bardzo łatwo poddaje się różnego rodzaju fluktuacjom, modom. Dobra książka trwa dłużej, niż dobry film. Dobra książka to głębsza przyjemność. Słowo wydrukowane
ma inny poziom zaklęcia, niż obrazki.