Kazimierz Kutz: zawsze wiedziałem, że będę pisał książeczki
WP: Dlaczego Śląsk nie ma swojego miejsca w głównym nurcie literatury? Doświadczenia pogranicza, kulturowego tygla jest przecież doświadczeniem uniwersalnym. * * Kazimierz Kutz: Nie miałem zamiaru pisać książki rodzajowej czy psychologicznej o Śląsku. Nie. Tu jest wyraźny zamiar, żeby Śląsk i jego sprawy, a przede wszystkim sprawy bohaterów, podnieść do wymiaru uniwersalnego. Jest to historia kilku osób, moich rówieśników. Po dwudziestu latach przyjeżdża do Szopienic facet, kaleka z Polski i bada, dlaczego dwóch jego najbliższych przyjaciół popełniło samobójstwo. On żyje strachem, że jego też to czeka, bo po dwudziestu latach musi zaczynać życie od nowa. To założenie, że on musi dojść, dlaczego oni to zrobili, sprawia, że on przedziera się przez tę magmę śląską, bo każdy się przecież gdzieś urodził, miał rodziców, braci, dziadków, w czymś uczestniczył, w związku z tym jego pole penetracji poszerza się o całe Szopienice.
To jest artystyczna monografia miejsca, w którym ci bohaterowie przyszli na świat. Ujawnia się cała różnorodność losów i bogactwa Śląska, i jego bardzo smutnej historii. Bohater zaczyna tego wszystkiego dochodzić, przyglądać się, czym jest Śląsk.