Bonda śmiertelnie potrąciła człowieka. "Ta sprawa nie jest domknięta"

Katarzyna Bonda miała 28 lat, kiedy spowodowała śmiertelny wypadek samochodowy. W rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem w TVP Kobieta (premiera programu w sobotę 8 stycznia o 18:30) wróciła pamięcią do tamtego zdarzenia, po którym dochodziła do siebie przez 7 lat. - Takie biblijne 7 lat - powiedziała Bonda.

- Potrąciłaś śmiertelnie człowieka samochodem? – zapytał wprost Szymkowiak, na co Bonda udzieliła twierdzącej odpowiedzi.

Autorka dostała wyrok w zawieszeniu i tamto zdarzenie zmieniło wszystko w jej życiu. Rzuciła pracę dziennikarki i zajęła się prozą, a także przestała siadać za kierownicę.

- Teraz też staram się nie prowadzić, jak jadę na spotkania autorskie to zawsze mam profesjonalnego kierowcę - wyznała Bonda.

Autorka "Sprawa Niny Frank" niechętnie mówi o swoich przeżyciach związanych z tą tragedią, ale mówi jednocześnie: "może kiedyś napiszę autobiografię, która będzie mogła być wydana po śmierci. Wtedy może zawrę to".

- W tej chwili mi się wydaje, że nadal to jest niedomknięte. Wina, którą nosisz w sobie, bo ja się przyznałam. To nie znika. To jest tak, że masz takie poczucie. Świadomość tego, nie możesz tego wykasować. To jest nieodwracalna rzecz – mówiła Bonda, która na początku "zamykała się w rozpaczy", ale dziś wie, że to była pułapka.

- W pewnym momencie trzeba odkupić to i pójść naprzód – dodała.

Katarzyna Bonda debiutowała w 2007 r. powieścią "Sprawy Niny Frank", za którą została nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru i zdobyła nagrodę za Debiut Roku od wydawnictwa Media Express. Bonda poszła za ciosem i zaczęła pisać kolejne powieści z cyklu o Hubercie Meyerze, psychologu śledczym, trylogię kryminalną "Wiara, nadzieja, miłość", serię o Saszy Załuskiej i inne. Jej najnowsza powieść "Balwierz" ukazała się w październiku 2021 r.