Powodzenie i wielkie słabości
Julian Tuwim podobno mówił paniom z towarzystwa "żałuję, że nie poznałem pani dwadzieścia kilo wcześniej", jednak mimo to był uwielbiany przez płeć przeciwną. Sam jednak prezentował dość skrytą postawę ze względu na wspominane znamię na policzku. To właśnie z powodu tego defektu poeta często był poddenerwowany i zestresowany. Współcześni uważali go jednak za człowieka przystojnego.
Irena Krzywicka przedstawiała go jako intrygującego południowca. Zachwycała się też rozmowami z Tuwimem, które bardzo szybko nabierały "fantastycznego charakteru".
Wierze w siebie nie sprzyjała też silna agorafobia spowodowana antysemickimi atakami ze strony prawicowej prasy. Artysta próbował to lekceważyć, ale pod koniec lat 30. zaczął doświadczać stanów lękowych. Nie wychodził z domu, a okna miał zakryte kotarami.
Pod koniec życia poruszał się po stolicy jedynie taksówką, a jeśli musiał gdzieś wyjść, to robił to w towarzystwie żony.