Ojciec kontra Prezydent Republiki
Jak nietrudno odgadnąć, sporo miejsca Pingeot poświęca wątkowi "dwóch wersji" swojego ojca (na zdj.) - tej oficjalnej, prezydenckiej, oraz prywatnej, w której na kilka, kilkanaście godzin ponownie stawał się jej ukochanym ojcem:
"W jednej ze sfer mogliście go widzieć, dotykać, śmiać się i jeść razem z nim. W drugiej był od was tak daleko jak od nikogo innego, był wizerunkiem, osobistością, do której nie mieliście żadnego dostępu. Telefonu komórkowego jeszcze nie było; w każdym razie żaden środek łączności nie mógł zmniejszyć dystansu między waszym ojcem i Prezydentem Republiki.
Nie moglibyście go zlokalizować, nawet z GPS-em, po prostu dlatego, że nie był już tam waszym ojcem".