Dziwna rewolucja
Dziwna to była jednak rewolucja, bo wprowadzenie idei republiki parlamentarnej powiązano z absolutnym kultem jednostki, jakim otoczono Mustafę Kemala. Co ciekawe, w teoretycznie świeckiej republice obywatela postrzegano przez pryzmat tradycji religijnej, w jakiej się urodził (nie ze względu na praktykowaną przezeń religię, gdyż pobożność była oznaką zabobonu). Posiadanie w drzewie genealogicznym bogobojnych sunnickich dziadków bardzo premiowało na szczeblach drabiny społecznej.
Tureckość stała się tożsamością, sposobem bycia i esencją narodu. Kobiety stały się prawdziwymi uczestniczkami dzieła republiki. Nowy kodeks cywilny zniósł poligamię i zagwarantował prawo do rozwodu. Był tak liberalny, że nawet napastowanie w miejscach publicznych uznano za przestępstwo, a w 1930 roku kobiety otrzymały prawo głosowania w wyborach do władz miejskich. Nowe prawa nie wyrugowały starych zwyczajów. Tureccy politycy twierdzili, że to kobiety są największą przeszkodą na drodze do poprawy własnego położenia. Według nich ograniczone wąskimi horyzontami kobiety nie potrafiły korzystać z nowych możliwości. Krótko mówiąc, swoje sukcesy zawdzięczały wspaniałomyślności państwa, ułomność zaś - wyłącznie sobie.