Nowe dźwięki republiki
Niemal w każdej rodzinie z klasy wyższej, standardowym wyposażeniem salonu był fonograf. Handel pirackimi zapisami nutowymi stał się na tyle wielkim przedsięwzięciem, że zachodnie ambasady gremialnie uznały Stambuł za jeden z największych ośrodków łamania praw własności intelektualnej. Nie sposób tu nie wymienić trójki muzyków, którzy, jak pisze autor "O północy w Pera Palace. Narodziny współczesnego Stambułu", stali się uosobieniem pejzażu dźwiękowego zmieniającego się miasta. Muzyków należących do ostatniego pokolenia stambulczyków nazywających się poddanymi sułtana. Była to Żydówka Rosa Eskenazi, Ormianin Hrant Kenkulian i muzułmanka Seyyan.
Nigdy razem nie wystąpili, ale połączyło ich to, że upadek imperium osmańskiego wyrwał ich z granic wyznaniowo definiowanych społeczności, zaś Republika Turcji otworzyła drogę ku niemożliwym dotychczas karierom. Stratę i tęsknotę wyrażali jedną frazą lub szarpnięciem struny, uchwyciwszy ducha epoki przełomu. Połączyli to, co najlepsze w tradycjach klasycznej muzyki tureckiej z nowymi dźwiękami i technikami.