Srebrne ekrany w Stambule
Pobożni tureccy muzułmanie źródła swobody obyczajowej i pragmatycznej etyki doszukiwali się u obcych. Najpierw "obcymi" byli okupujący miasto alianci, potem rosyjscy uchodźcy, na końcu zaś - miejscowi chrześcijanie i Żydzi. Przytakiwali im tureccy nacjonaliści widzący w Stambule "bizantyjską dziwkę". Tymczasem stambulska kultura rozwijała się w najlepsze.
Filmy, dotychczas wypełniające czas między scenicznymi aktami, puszczane były w kinoteatrach, a potem w kinach. Importowano je z Niemiec i Francji. Po pierwszych sukcesach kina zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. W listopadzie 1930 roku otwarto "Gloryę", mogącą pomieścić 1400 widzów. Rok później przyszedł czas na pierwszy turecki film, "Na ulicach Stambułu", nakręcony przez pięciu wysiedleńców z Salonik, byłych szefów domu towarowego. W Stambule gościły sławy światowego kina - m.in. Garbo, Blythe i Baker.